Pierwsza bitwa drugiej rundy za nami!
Do boju w klimatycznej cmentarnej scenerii, stanęli Czarci Chrust na czele fali swych mrocznych kompanów ciemności, oraz Miedziodrap ze swym stadem serolubych piskaczy.
Zacięta walka skończyła się kolejnym zwycięstwem gryzoni
i kolejną raną w nogę Miedziodrapa.
W szczurzych laboratoriach trwają pracę nad odpowiednio wypimpowanym wózkiem inwalidzkim na następną bitwę :P
Oddajmy głos naocznym świadkom.
Na grzyby... to znaczy na groby, czyli Czarciego Chrusta wyprawa po Kamień:
Pierwsza bitwa była dla wojsk upiora okrutnym doświadczeniem. Najwidoczniej światło płonących chat w wiosce, pochodni i wściekłych oczu przeciwnika przegnało Cień i nie pozwoliło Matce Nocy dostrzec walki jej pomazańca.
Pokonany przez hordy krwiożerczych barbarzyńców Chrust w Ciemności zbierał siły by znów ruszyć. Krwawe Kundle wylizawszy rany znów zatrzęsły złowieszczo grzywami. Miecz wodza barbarzyńców ciął głęboko i Czarciego Chrusta wciąż nie mogło opuścić tajemnicze i nowe uczucie. A co jeśli znów przegra? Co jeśli znów zostanie zraniony? Do tej pory czuł się panem gdy tylko zapadnie zmrok, dnia także się nie obawiał. Czasy jednak się zmieniły, a wojownicy i ich oręż stali się niebezpieczni także dla tych, których do tej pory czcili lub straszyli nimi dzieci.
Dość pytań, noc jeszcze młoda i na jej skrzydłach czas znów ruszać po Kamień. Tym razem oprócz Krwawych Kundli upiór sprowadził dwa regimenty duchów, które błąkając się po bagnach i borach łatwo dały się skusić obietnicy szybkiego żeru na śmiertelnikach.
Trop zaprowadził upiora i jego armię na malutki cmentarzyk. Co może grozić tutaj armii zrodzonej z ciemności? Co może zaszkodzić interesom tych, dla których takie miejsce jest niczym ciepła karczma w zimową zamieć? Otóż coś mogło...
Najpierw usłyszeli w oddali pojedynczy cichy pisk, potem, szmer. Z początku cichutki, ale szybko przybierający na siłę, przechodzący w szum i tupot. Kroki, mnóstwo stóp w nieuporządkowanym rytmie gnało w kierunku cmentarza. Znów trzeba będzie stanąć do walki. Zza drzew i krzewów błyskały czerwone oczy i żółto-białe zęby. Do tego wylegający na teren cmentarza goście nieśli ze sobą tajemnicze długie metalowe rury oraz beczki na plecach połączone z jakimiś mniejszymi rurkami. Pozostał tylko bój.
Z początku szło dobrze, Krwawe Kundle oraz duchy rzuciły się naprzód szarżując na wroga, pękł jeden z największych oddziałów, choć i zdążył się przy tym odgryźć - orężem i kłami. Gdy wojska walczyły o groby, Czarci Chrust ruszył w stronę niedalekiej chatki grabarza, by wziąć starca na spytki i dowiedzieć się, który z grobów kryje wskazówki. Grabarz okazał się jednak twardym starym harpaganem, zabarykadował się w domku i upiora wpuścić nie chciał. Jednak po kolejnych ciosach drzwi padły, a przerażony grabarz zdążył tylko wycedzić ciche "łaski..." zanim nie zniknął pod gruzami chatki. W jego oczach Czarci Chrust przeczytał, które z ciał zawierało odpowiedź.
Jednak gdy dom padł oczom Chrusta ukazało się pole bitwy, na którym za domkiem pozostawił swe wojska pewien, że zdobędą kontrolę nad grobami i szybko uciekną z ciałami. Przeliczył się. Na placu boju pozostały tylko duchy, które dzierżąc w niewidzialnych rękach truchło gnały przez wysoką trawę. Nie zdążyły porwać ciała położone piorunami bijącymi z metalowych rur trzymanych przez przeciwników.
Chrust pozostał na placu boju sam, w ostatnim geście furii rzucił się na jednego z przeciwników. Podejrzewał, że jest to przywódca hordy, ponieważ zdawał się wydawać pozostałym rozkazy i sam z niewielkiego metalowego przedmiotu miotał straszliwe pioruny.
Gdy Czarci Chrust zrozumiał, że ponownie przegrał i łaska Matki Nocy znów na niego nie spłynęła rzucił się z dzikim okrzykiem na przywódcę przeciwników. Gniew dodawał mu szybkości, ciął, bił, drapał i gryzł, aż powalił wroga na kolana. Z pewnością biłby dalej, ale już zbliżała się odsiecz ogromnych futrzanych bestii, które kontrolowali najeźdźcy.
Ostatnim ciosem Chrust wbił ostrze z czarnej stali w nogę przeciwnika po samą rękojeść krzycząc prastarą klątwę w "szepcie" - języku upiorów nocy.
"Ty zniszczyłeś moje wojska.
Choć nie mogę cię pokonać,
Pełzać zatem będziesz w błocie,
Tak jak najpodlejszy robak!"
Potem Chrust rozpłynął się w mroku. Znów pokonany wracał w Krainę Cieni. Znów żuł gorycz porażki, znów niepokój ogarnął jego czarne serce. Czy Matka Noc go opuściła? Czy jej brat Cień wystawia go na próbę by zadrwić z niego, tak jak drwił z wielu bogów i bohaterów wcześniej?
Na te pytania Czarci Chrust nie znał odpowiedzi.
Ale je pozna.
Noc jeszcze młoda!
Wyniki:
VP: Ratkins 6, Night Stalkers 0
BP: Ratkins 5, Night Stalkers 8
Strefa pomeczowa:
Ratkins - dodatkowe 200 punktów w następnej bitwie (czyli łącznie 1200)
Night Stalkers - w następnej bitwie losowy nieLegendarny regiment jest Shambling
Dodatkowo dowódca Ratkinów - Miedziodrap, padł w boju.
Pozbierał się ale otrzymał bolesną ranę ciętą w stopę (drugą!) i stracił na stałe 1 SPD.
"ARGHHH znowu??!
W sumie dobrze, że opanowaliśmy pionową postawę i mam tylko dwie stopy..."
Miedziodrap, pędzący o kulach
Seria obowiązkowych zdjęć:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz